Wycieczka w Tatry

Morskie Oko zdobyte, a niektórzy dotarli nawet nad Czarny Staw! (10 X)

Droga do Morskiego Oka odkrywała dziś przed nami wciąż nowe, zaskakujące widoki. Za każdym kolejnym zakrętem pojawiał się piekny widok wysokich Tatr i czujne oko Mnicha. Towarzyszył nam dobry humor, szum mijanych potoków oraz słoneczna pogoda.

Rozpierał nas zachwyt nad pięknem przyrody i ogromna duma z osiągnięcia zamierzonego celu (24 kilometry w nogach: wejście nad Morskie Oko i szlak wokół jeziora!).

Niewielka grupa wybrała się także nad Czarny Staw pod Rysami – to też nie lada wyczyn szczególnie dla osób, które po raz pierwszy wędrowały po górach (29 pokonanych kilometrów!)

Kolejny dzień (11 X) naszej górskiej wyprawy obfitował w mnóstwo atrakcji. Zaczęliśmy od spaceru po Dolinie Kościeliskiej, zwanej najpiękniejszą z tatrzanskich dolin. Mnóstwo zapierających dech w piersiach widoków, robiło na nas niemałe wrażenie. Jeszcze większych emocji dostarczyło nam przejście Jaskini Mroźnej. Jej tajemniczość, mnóstwo nieoczywistych przejść i zakamarków sprawiło nam trochę trudności, jednak wszystkim udało się osiągnąć zamierzony cel. Nagrodą za to był przepiękny widok Tatr skąpanych w jesiennym słońcu. Kolejnym punktem była wizyta w Chochołowie i zwiedzanie Żywego Skansenu Budownictwa Regionalnego, czyli pięknych drewnianych domów pobudowanych w podhalańskim stylu. Zakończeniem dnia był 3-godzinny pobyt w Termach Chochołowskiej i szaleństwa w gorących bąbelkach. Zmęczeni, ale szczęśliwi późno wróciliśmy na pyszną obiadokolację.

Czwarty dzień (12 X) naszego wyjazdu byl równie atrakcyjny jak poprzednie. Z samego rana udaliśmy się do Kuźnic, aby wjechać kolejką na Kasprowy Wierch. Widoki jakie tam zastaliśmy zrobiły na nas ogromne wrażenie, znaleźliśmy się bowiem w samym centrum Wysokich Tatr. Pogoda nam sprzyjała, dzięki czemu mogliśmy oglądać wszystkie znane i mniej znane szczyty nie tylko polskich gór. Wspięliśmy się na szczyt Liliowe, znajdujący się u podnóża Świnicy. Czas minął nam tam bardzo szybko, niestety musieliśmy wracać. W drodze powrotnej obejrzeliśmy skocznie narciarskie w Zakopanem i odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Pamiętaliśmy także o zakupie pamiątek i oscypków w Bukowinie Tatrzańskiej. Zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do Jurgowa, gdzie jak co dzień czekało nas mnóstwo pyszności.